Niestety mojemu piesiowi wcale to nie pasowało bo chyba już się przyzwyczaił do niedzielnych spacerów i ciągłych zabaw na łące za miastem!
Chcą nie chcąc musiałam iść z tym kudłaczem na spacerek.....zaciągła mnie aż nad jezioro ...gdzie z chęcią zaczepia kaczki :)
Kaczkom się to nie bardzo podobało ale moja Tośka była w siódmym niebie.
Po powrocie do domu czekał na mnie obiadek...zupka grzybowa - mmm pychotka :):):)
Tata zaproponował rozegranie partyjki w euro biznes ale powiedziałam mu żeby sobie wybił z głowy a jak chce w coś pograć to niech karciochy wyciągnie...i okaże się kto w tej rodzinie jest mistrzem!!!
Graliśmy ze trzy godziny... a w połowie partyjki dołączyła i mama. Ja mogłam liczyć jedynie na wsparcie mojej Tośki więc przegrałam!
Potem już były góry lodów o moim ukochanym smaku truskawkowym, które moja Mamcia sama robiła......... mmmmm paluszki lizać!!!!!!!!!
O 19:00 włączyłam lapcia bo musiałam stawić się na zebraniu klubowym.... planowałyśmy zajęcia na nadchodzący tydzień. Aha i informacja dla wszystkich którzy chcą dołączyć do nas....przykro nam ... ale REKRUTACJA ZAMKNIĘTA! Po zebraniu wyłączyłam grę bo nie mam aktualnie żadnych zadań do zrobienia:(
Na dalszą część dnia moja rodzinka się podzieliła .. tata - mecze ,mama - czyta a ja siedzę w necie:)
Żegnam się leniwie ...papa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz